Czy chcesz wyruszyć po skarb? Jak Argonauci pod wodzą Jazona po złote runo? Jak wielu rycerzy po rękę królewny i połowę królestwa? Po zwycięstwo nad smokiem? Wyruszyć, by pokonać wyzwania, jakie się pojawią, by pokonać swoje słabości? Jak Odyseusz, Eneasz, Geralt, Drużyna Pierścienia?
W życiu bywa tak, że wezwanie może nas zaskoczyć. Pojawić się nagle. Czy można się do tego przygotować? I tak, i nie. Pewne jest jedno. Na starcie nie będziemy gotowi w stu procentach. Gdy usłyszymy wezwanie, będzie to zew do wyruszenia w podróż. Od nas zależy, czy podejmiemy to wezwanie. Czy zdecydujemy się pójść tam, dokąd poszli odważni przed nami. Poszli, nie będąc przygotowanymi. Czyż można być przygotowanym do życia? Nie, bo życie jest pełne niespodzianek. Ale można się przygotować mentalnie. Można mieć gotowość do doświadczania, do nauki. Można wykrzesać odwagę, zapał, nadzieję. Być świadomym swoich zasobów. Być świadomym swoich braków. I ruszyć.
Po co? Czyż nie lepiej na kanapie, z piwem w ręce i Ligą Mistrzów w telewizji? Czyż nie lepiej z darmową grochówką na miejskim festynie pobujać się w rytm popularnej melodyjki? Można i tak. Tylko co powiesz sobie, gdy życie będzie się kończyć? Że dostałeś ciało do wykorzystania, do doświadczania rzeczy niezwykłych, a spędziłeś ten czas jedząc darmową golonkę i oglądając darmowe fajerwerki? Serio?
Że co? Że nie wierzysz, iż ktoś tak zwyczajny jak Ty może w życiu coś osiągnąć? Spytam z ciekawości, według jakiego kryterium oceniasz swoją zwyczajność? Ach, to kryterium stworzone samodzielnie? Brawo, cóż za kreatywność. A w jakim celu? Ach, na użytek utwierdzenia się w swojej bylejakości i niemożności? No brawo, to się nadaje do opatentowania.
Powiem Ci tak. Jeśli myślisz, że jesteś byle jaka/-i, że jesteś beznadziejna/-y, to masz rację.
Ale powiem Ci też, że jeśli myślisz, że jesteś wyjątkowa/-y, niezwykła/-y, to też masz rację.
I powiem Ci jeszcze, że to Ty, tylko Ty i nikt inny, wybierasz, w co wierzysz i kim jesteś.
I jeszcze Ci powiem, że zlekceważenie swojej wyjątkowości odbije Ci się czkawką wcześniej czy później. I obyś w ostatnich chwilach swojego życia nie żałował/-a, że je zmarnowałaś/eś. A możesz je zmarnować nie tylko przez wpadnięcie w nałóg. Możesz je zmarnować, żyjąc miałko. Po prostu. Byle jak. Z pilotem w ręce i pupą na wersalce. Albo w oknie. Tym fizycznym, lub tym wirtualnym. Na podglądaniu, co robią celebryci. Co robi koleżanka. A raczej, jak pokazuje siebie. Czy to na pewno jest Ci potrzebne do życia?
Że co? Że inspiracja? Masz w sobie takie pokłady kreatywności, że inspiracja z Internetu nie jest Ci potrzebna. A przynajmniej nie w takim wymiarze. Na pewno nie w takim wymiarze. Zaglądaj, korzystaj, wszytko jest dla ludzi. Ale odszukaj w sobie pokłady możliwości. One tam są. Trzeba tylko wybrać się w podróż, by je odkryć. Czasem potrzebujemy wsparcia osób bliskich czy fachowców. Czasem potrzebujemy trochę więcej czasu, by nabrać rozpędu lub zaczerpnąć powietrza.
Ale nie odwracaj się, gdy usłyszysz wezwanie. Idź. Idź, zdobywaj to, o czym tylko zamarzysz. Idź. Odkrywaj siebie. Odkrywaj świat. Odkrywaj świat w sobie. Bądź tym, który/-a zdobywa to, co chce.
Comments