top of page

Zło z dobrem przeplecione?

Zdjęcie autora: magicznaprzestrzenmagicznaprzestrzen
Będzie mało sylwestrowo ;)

Czym jest dobro i zło? Czy zło jest już zaledwie brakiem dobra, czy czymś więcej? Czy jest konieczne, byśmy mogli odczuć dobro? Czy jest przeciwieństwem dobra, czy jego dopełnieniem? Brakiem czy tłem?


Gdzie przebiega cienka granica między dobrem a złem? Jest jakaś strefa niczyja pomiędzy nimi? Pas ziemi neutralnej, po której trzeba ostrożnie stąpać, by nie zsunąć się w czarną otchłań? Czy absolutnie zawsze coś jest dobre, a inne – złe? Niezależnie od okoliczności? Czy może faktycznie, jak chciał Platon, dobro jest obiektywne?


Czy – jeśli coś jest dobre – jest dobre całe, ze wszystkimi aspektami? A zło naprawdę jest czarne jak smoła i nie ma w nim nic, co można by uznać za dobre?


Kłamstwo jest zawsze złe? Nawet to, które uspokaja i daje nadzieję? Prawda zawsze jest dobra? Nawet ta, która prowadzi w konsekwencji do nienawiści? Jak bardzo musi się zmienić kontekst, byśmy mogli zaakceptować zło, a nawet nazwać je dobrem? Zabicie człowieka, jeśli jest naszym wojennym wrogiem lub grozi nam czy naszym bliskim, jest złem? A obrona naszych bliskim dobrem? Co w sytuacji, gdy ta obrona równa się z zabiciem? Gdzie jest ta cienka linia? I czy istnieje?


Ten obraz, a było takich kilka podobnych, chyba ze trzy, zrodził się z myśli, że owa granica jest tak elastyczna, że nie wiadomo, gdzie przebiega. Mało tego, tak naprawdę w każdym złu jest jakaś część dobra. I odwrotnie, w każdym dobru można dopatrzeć się zalążka zła. Jak w symbolu yin-yang. Nie ma jednego bez drugiego. Przenikają się, przepływają, przeplatają. Są jak wątek i osnowa, trudne do rozdzielenia. Tam, gdzie światło, tam i cień. Tam, gdzie cień, tam i światło. Biel z czernią idą za sobą krok w krok, nie mogąc istnieć bez siebie.


Tak myślałam. I to znalazło swoje odzwierciedlenie na trzech płótnach. Wszystkie czekają w kolejce do zamalowania. Dostaną nowe życie. Są nieaktualne.


Teraz ten obraz wyglądałby zupełnie inaczej. I pewnie powstanie, gdy tylko będę mogła się tym zająć. Teraz barw byłoby mniej. I nie występowałyby w kontraście. Teraz temat dobra i zła potraktowałabym inaczej.


Bo teraz widzę, jak bardzo jesteśmy przywiązani do podziałów, do schematów, do nazywania jednego dobrym, a drugiego złym. Tylko po to, by czuć się bezpieczniej. By wiedzieć. By rozumieć, że coś jest dozwolone, a coś inne zakazane. Że jedno nas wspiera, a drugie zagraża. Że jedno buduje, drugie niszczy.


I już nie dopytujemy, dlaczego tak jest. Zapomniano już dawno, co się wydarzyło takiego, że coś wrzuciliśmy do czarnego koszyka, a coś - do białego. Zapomnieliśmy, a jednak dalej się tym kierujemy. Przykleiliśmy łatkę, a ona trwa.


A nam się wydaje, że tak jest lepiej. Bezpieczniej. I że to bezpieczeństwo jest czymś dobrym. Naturalnie w odróżnieniu od poczucia zagrożenia, które jest złem.


I trwamy. W ciasnych klatkach oznakowanych etykietami. Nie wychylamy się, bo to niebezpieczne. Czyli złe.


Trwamy w klatce zbudowanej przez nas samych. Pięknej, zdobionej, dającej poczucie sprawczości i luksusu. Wylegujemy się w króliczym futrze, zakopani w nie głęboko, nie zadając pytań: dlaczego i po co.


I tylko nam się wydaje, że żyjemy...


4 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comentarios

Obtuvo 0 de 5 estrellas.
Aún no hay calificaciones

Agrega una calificación
bottom of page