top of page

Kursy, które odbyłam, jako droga rozwoju, cz. 4

Zaktualizowano: 24 kwi 2023

POZIOM TRZECI


Potrafiąca się zatrzymać, obserwować siebie, swoje emocje i reakcje; potrafiąca się zrelaksować; dbająca o ciało w różnych wymiarach. Co dalej?


Dalej chyba postawiłabym na energię. A nawet Energię. Chociaż znowu to może by należało potraktować Energię jako równoległy z tym, o czym będzie w kolejnym poście? Bo to zależy od konkretnej osoby, jeden zacznie od Energii, a drugi do niej dotrze później. Chociaż potrafię sobie wyobrazić, że będą i tacy, którzy do tego stopnia osadzeni są w ciele i materii, że każda wzmianka o Energii ich śmieszy, drażni czy budzi jakiekolwiek inne nie najlepsze emocje. I niech tak będzie. Jesteśmy różni (choć - jak się okaże w ostatnim poście - nie do końca jest to prawdą) i to jest w porządku.


Z Energią na poważnie pierwszy raz zetknęłam się na zajęciach z Alkiem Wierzbińskim (Alku, jeśli to czytasz, przesyłam Ci ocean wdzięczności za całą wiedzę, której dotknęłam dzięki Tobie). Wtedy poczułam ją w palcach, wokół siebie, w sobie płynącą małym i wielkim obiegiem. To wtedy nauczyłam się przeprowadzać proste zabiegi energetyczne, których nie robię z szacunku dla ogromu tej wiedzy i drugiego człowieka. Za mało wiem i potrafię, by grzebać w cudzej energii. Ale na swój własny użytek korzystam z tego, co było mi dane poznać.


Energię niewątpliwie czuję podczas gimnastyki słowiańskiej, o której pisałam ostatnio. Zatem szkoleniom z gimnastyki zawdzięczam nie tylko wgląd w swoją fizyczność, ale także w swoją energetykę. I ewidentnie czuję, że ta energia przybiera wtedy inny wymiar.


Bez dwóch zdań czuję energię podczas kobiecych kręgów. Moc tych spotkań jest niezwykła. Dzięki Marcie Duczman wiem, jak utrzymać przestrzeń, by krąg nie zamienił się w zwykłe - nawet cudowne - pogaduchy. Wiem, jak zadbać o swoje bezpieczeństwo, by stworzyć bezpieczną przestrzeń kobietom biorącym udział w kręgu. Ta siostrzana więź, która się wytwarza podczas spotkań, jest nieporównywalna do niczego. Tematy, jakich dotykamy, są tak ważne dla kobiet, a jednocześnie reflektują się one, że nigdy szczerze o tym nie rozmawiały. Jest to więc niezwykle ważkie doświadczenie, którego przecenić nie można.


Ale być może tę energię, o której piszę, osoba niewierząca w takie rzeczy odbierze jako poczucie więzi jedynie. I też dobrze. Bo to poczucie wspólnoty również może być ważnym etapem na drodze rozwoju. Może wtedy nawet zasugerowałabym, by umieścić kręgi w grupie z jogą twarzy, analizą kolorystyczną i gimnastyką słowiańską, podczas której zresztą też wytwarza się poczucie wspólnoty, albowiem praktykuje się ją w kręgu. Może zresztą niektórym potrzebna by była oddzielna kategoria dotycząca właśnie poczucia przynależności do jakiejś wspólnoty? To, co piszę, rodzi się na bieżąco. I teraz przyszła mi właśnie taka myśl, że to mógłby być też taki POZIOM 2C na przykład: poczucie wspólnoty.


Osoby, które czują energię, wiedzą oczywiście, że jest sporo metod, by o nią dbać. I wykorzystywać do utrzymania dobrej kondycji fizycznej, psychicznej i emocjonalnej. Wiedzą też, jak korzystać z energii Kosmosu, Księżyca (tak ważnego między innymi w cykliczności kobiet, ogrodzie itd.), astrologii, numerologii czy tarota (które to poznałam dzięki Ani Wojtowicz), bądź innych kart. Wybór tu jest tak duży, że każdy znajdzie coś dla siebie.


Na pewny etapie życia, a był to etap trwający dość długo, zrozumiałam, że wszystko jest Energią. Choć właściwie można by pójść krok dalej, ale o tym w kolejnych postach;) Jeśli jednak wszystko jest Energią, informacją, to należałoby zadbać nie tylko o ciało, ale i o ową Energię właśnie.



19 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
Post: Blog2_Post
bottom of page