top of page

O poranku...

Jak zaczynasz dzień? Od pośpiechu, nerwów, że ktoś Ci zajął łazienkę? Jesz śniadanie w biegu lub rezygnujesz z niego zupełnie?


Jeszcze niedawno mój budzik o poranku przestawiany był kilkakrotnie. Zamiast wstać o 6.00, decydowałam, że nie będę prasować bluzki, założę sweter. Po kwadransie rezygnowałam ze spokojnego śniadania. Kończyło się prędkim prysznicem oraz suszeniem włosów i robieniem makijażu jednocześnie. Jaki przebieg ma dzień, który tak się zaczyna? Tak jak może tylko zacząć się coś, co u zarania skazane jest na porażkę.


Ale coś się zmieniło. Zaczęło się okazywać, że mogę wstać przed 6.00, żeby mieć czas na medytację i mantry. Jeszcze gdy pracowałam w szkole, zaczęłam zauważać, że to zaczyna przynosić efekty. Jasne, że nie była to natychmiastowa rewolucja. Irytowałam się na głupotę, na ograniczenie, na nieodpowiednich ludzi na nieodpowiednich miejscach. Ale mijało mi szybciej. I - co chyba ważniejsze - zaczęłam zauważać swoje emocje i się im przyglądać. Bycie obserwatorem siebie jest ciekawe;)


Związek? Owszem. Poranek to codzienny początek. Zaczynasz każdego dnia niejako od nowa. Każdego dnia masz szansę zacząć nowe życie. I co robisz? Bieg, pośpiech, nerwy? A może zrobić coś dla siebie? Może warto zacząć dzień tak, by rozwijał się zupełnie inaczej? Nie upieram się, że koniecznie musisz śpiewać mantry. Nie upieram się, że koniecznie musisz stosować medytację dynamiczną. Ale możesz spotkać się ze sobą. W oddechu. W skupieniu się na odczuciach płynących z ciała. W modlitwie. Uśmiechnij się do siebie. Poczuj wdzięczność za to, że przespałaś/-eś noc. Że możesz zjeść śniadanie. Że możesz iść do pracy. Albo że masz dom, w którym możesz zostać. Jest tak wiele rzeczy, za które można być wdzięcznym. Pomyśl o dniu, który Cię czeka, w taki sposób, w jaki chciałabyś go przeżyć. Nie myśl katastroficznie, nie przewiduj niczym Kasandra najgorszych scenariuszy. Pomyśl, że ten dzień będzie cudowny.


Gwarantuję Ci, że jeśli zaczniesz rozpoczynać dzień w ten drugi sposób, za jakiś czas zorientujesz się, że świat wokół nabiera innego wymiaru. Nie od pierwszego dnia. Nie od drugiego. Ale gdy wytrwasz w tym doświadczeniu, świat zacznie się zmieniać.


Oczywiście, to nie koniec. To nie wszystko. Ale to jest początek. Początek dnia. Pięknego dnia. To jest jeden z elementów patentu na to, jak mieć szczęśliwe życie. Wchodzisz w to? Czy zostajesz przy porannym pośpiechu, nerwach, niezadowoleniu, które rzutują na cały dzień i relacje zarówno ze sobą, jak i ze światem?


Nie ma żadnej tabletki, którą można rano zażyć, po było dobrze aż do wieczora. To może i zła wiadomość. Ale jest i dobra. Sam/-a możesz być dla siebie taką tabletką szczęścia. Mówisz, że masz wokół siebie toksycznych ludzi? Że masz pracę, której nie lubisz? Że długi, że kredyt i że budżet się nie spina? O tym w kolejnych postach. Na dziś ten jeden mały krok. Wstań wcześniej i podaruj sobie ten prezent. Nie chcesz? Nie lubisz rano wstawać? OK. Śpij do ostatniego momentu, biegaj, denerwuj się, złość, spóźniaj. Jeśli tego chcesz, nie do Ciebie jest ten post. Ale jeśli masz już dość, zrób coś. Zacznij od pierwszego małego kroku. Zafunduj sobie miły poranek. Każdego dnia. Jeśli widzisz, że coś jest nie tak, że te poranki rzutują na cały dzień i ... nic nie robisz, to też jest to jakaś decyzja. To też jest wybór. Wybór, który należy do Ciebie.


13 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

W szpitalu

Comments

Rated 0 out of 5 stars.
No ratings yet

Add a rating
bottom of page