top of page

Pasja, wiara, Moc

Słuchałam ostatnio webinaru dotyczącego chyba tworzenia e-booków. Młody, prosty chłopak po milionie sytuacji, które złamałyby niejednego, w końcu zaczął zarabiać niezłe pieniądze. Brawo. Ale nie o tym. W pewnym momencie rzekł, żeby się nie stresować, że nie włada się językiem na wysokim poziomie, bo to dla ludzi nie jest ważne.


Oho. Wyostrzyłam słuch. Cóż, po filologii polskiej, z książkami wokół pełniącymi role chleba i wody... Ale to nie był koniec. Na prezentacji pojawiły się okładki trzech książek (w tym jednej z Biblioteki Narodowej i idę o zakład, że pojęcia nie miał bladego o dodatku do tej powieści) przekreślonych czerwonymi krzyżykami.I usłyszałam komentarz... "Ludzie nie czytają Tołstoja, Dostojewskiego i Sienkiewicza".


Moja głowa wykonała zwrot o 90° w lewo i przez chwilę byłam bliska zapewnić dwie półki literatury rosyjskiej, że nieprawdą jest... Szanowny autor webinarów powtórzył swoją prawdę objawioną kilka razy, żeby uspokoić swoich odbiorców, iż to nic takiego, że nie potrafią pisać. Przecież mogą, bo kto im zabroni.


I prawda. Nikt nie zabroni. Trafiam co jakiś czas na grafomaństwo ubrane w tytuł, bo każdy może wydać e-booka, a jak się nieco postara, to i papierową książkę. Pan też sobie wydrukował dziesięć egzemplarzy, nawet po angielsku, zrobił sobie z nimi zdjęcie i może nawet postawił obok Dostojewskiego. A nie, przecież nikt go nie czyta. Ok, obok świecznika albo zegara.


To jedna strona medalu. A teraz druga.


Słuchałam przed zaśnięciem wczoraj Mediteusza, którego polecam. Nie bądź zwykłym zjadaczem chleba, powiada. Nie bądź człowiekiem, którego dzień wygląda: pobudka, śniadanie, zęby, papieros, praca, dom, obiad, film, spać. I tak całe życie. 


Moi uczniowie, byli uczniowie, znają moje określenie takiego życia: "golonka, piwo i liga mistrzów w telewizji".koniec marzeń. Więcej nie trzeba.


Mediteusz radzi: "czytajmy książki, które inspirują". Proszę.  Czytajmy. Inspirujmy się. Miejmy oczy otwarte. Rozmawiajmy z ludźmi. Nie o Kowalskiej, która kupiła sobie nowe futro. Oglądajmy ciekawe programy. Nie o wojenkach polityków. Czytajmy prasę. Ale nie tę ogłupiającą o trzecim aucie pana X i nowym biuście pani Y. Tę inspirującą.


Po co? Choćby po to, by mając lat dużo, uśmiechnąć się do siebie, z rozrzewnieniem i pomyśleć, że mieliśmy fajne życie. Żeby nie żałować. Że nie zrobiliśmy. Że strachu. Wstydu. Lenistwa.


W przeciągu ostatnich dwóch lat poznałam tyle inspirujących kobiet (aż się zastanowiłam, bo napisalam: ludzi, ale to były tylko kobiety, nie mężczyźni), że czasami myślę sobie, że aż za dużo, bo nie jestem w stanie nacieszyć się tym bogactwem, które stało się moim udziałem... Pozdrawiam w tym miejscu gorąco wszystkie Kobiety z warsztatów, z których właśnie wracam😍.


I trzecia strona medalu (medalu ma tyle strom, ile zdecyduję 😉). Znam kobiety, które swoją wartość uzależniają od ... obecności mężczyzny u swego boki, zarabianych pieniędzy, stanowiska itd... Kochane, wartość każdej z nas jest w nas. Każda ma jakiś dar. Trzeba tylko przyjrzeć się sobie. Głęboko. Głębiej. Odkryć to, co kochasz, co sprawia Ci przyjemność. Jesteś piękna taka, jaką jesteś. Żyj swoim życiem. Miej pasje. Ciesz się. Tańcz. Otwieraj.


Wracam do domu po pięknym weekendzie doświadczania siebie w towarzystwie cudownych Kobiet. Każda ma swoją historię. Niektóre trudną. Przeglądałam się w nich i widziałam swoje piękne i mniej piękne aspekty. A potem odezwała się Koleżanka ze swoją historią. I myślę, że nasza droga, jaka by nie była, do czegoś prowadzi. Często nie domyślamy się finału. Ale jedno jest pewne. Jeśli będziesz intensywnie czerpać z życia, doceniać radosne i smutne chwile, to u schyłku swojego pobytu na Ziemi nie będziesz żałować.


PS K., Kochana, dedykuję ten post Tobie. Będzie dobrze. Uwierz w Kobietę w sobie. Masz taką Moc, że zbudujesz to, o czym marzysz😘



30 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
Post: Blog2_Post
bottom of page