top of page

Sięgasz po swoje marzenia?

Zaktualizowano: 13 cze 2023

Gdy byliśmy dziećmi marzyliśmy bez ustanku. Bez granic, hamulców, bez ograniczeń. Dla dziecka nie ma rzeczy niemożliwych. Dziecko chce. Dziecko wyobraża sobie siebie w momencie, gdy owo marzenie jest już spełnione. Może dlatego, że dziecko czuje się wolne? Nie rozumie jeszcze, że można ulec tak wielu ograniczeniom, że można samemu sobie narzucić tak wiele ograniczeń, że można sobie wyobrazić ograniczenia, których tak naprawdę nie ma...


A potem zagnieżdżamy się w króliczym futrze, robi się wygodnie, bezpiecznie i ... nudno. Wiemy, co nas spotka każdego dnia. Wiemy, czego się spodziewać po partnerze, sąsiadce, koleżance z pracy. Wstajemy rano, jemy, idziemy do pracy, robimy zakupy, wracamy do domu, jemy, oglądamy serial, jemy, kładziemy się spać. Gdzieś tam po drodze posprzątamy, pokłócimy się, oplotkujemy znajomą i na więcej nie mamy czasu. Zaakceptowaliśmy fakt, że życie jest trudne, że - skoro urodziliśmy się w określonych warunkach - to nie wyrwiemy się z nich. Przestajemy marzyć w głębokim przekonaniu, że to strata czasu, naiwność. Rezygnujemy.


Wiedziemy życie z nadrzędną ideą, że nie ma sensu robić niczego, co się nie opłaca. A marzyć się nie opłaca, bo marzenia nie wnoszą nic wartościowego. Ale czy na pewno? Nie mówię nawet o tym, że te chwile spędzone na marzeniu mogą być jedynymi miłymi chwilami w ciągu dnia. Mówię o tym, że marzenia poprzez zderzenie z realiami życia mogą popchnąć nas do działania. I dlatego warto marzyć.


Jeśli marzenie jest małe, to nie wiąże się z dużym ryzykiem. A wtedy osiągnięcie go może - chociaż nie musi - przynieść jedynie zadowolenie, nie szczęście. Podobnie bywa, gdy zabieramy się za spełnianie marzeń sprzed lat, marzeń, które już są nieaktualne. Wtedy właściwie odhaczamy je i nie dzieje się nic. Zabawa zaczyna się, gdy realizacja marzenia wiąże się ze sporym ryzykiem. Gdy są wielkie. Gdy tak bardzo teraz są dla nas ważne. Czasem konieczne jest podjęcie ryzyka.


I pojawia się pytanie, czy warto ryzykować dla marzeń? Można to pytanie odwrócić. Czy warto wpaść w rutynę, frustrację, poczucie nieudacznictwa z powodu strachu? Co się może stać najgorszego? A co się może stać najlepszego? A więc?


Zrezygnowałam z etatu po 23 latach. Ryzyko polegało na tym, że finansowo będzie to katastrofa, że pewna pensja z budżetówki okaże się się utraconym rajem. Mój Mąż mówił, żebym się przygotowała, że dwa pierwsze lata będziemy dokładać. Mogłam się wycofać, zrezygnować z pomysłu. Ale tak bardzo czułam, że za moim wyborem stoi wolność, pasja, że wypływa to z serca, że w wielkim zaufaniu zrobiłam krok z nieznane. Owszem, nie byłam na to przygotowana tak, jak mi się wydawało. Teraz nadrabiam te braki, o istnieniu których rok temu nie miałam pojęcia.


Czy żałuję? W żadnej sekundzie. Mam poczucie wzrastania, uczę się nowych rzeczy, poznaję fascynujących ludzi, moja wiara w siebie i odwaga ciągle rosną. A pamiętam, jak na samym początku moja szalona kuzynka mi powiedziała, że jestem odważna i że można się ode mnie uczyć. Kuzynka, która w moich oczach eksplorowała świat bez żadnych ograniczeń. A jednak dla niej rzucenie etatu i rozpoczęcie zupełnie nowego etapu zawodowego było Everestem. Nie było wokół mnie nikogo, kto by mi mówił, że to bez sensu, że projekt nie ma przyszłości. Możliwe, że biła ze mnie solidna determinacja, ale nie było nikogo, kto ściągałby mnie w dół. I to też jest ważne.


Ale generalnie decyzja zawsze należy do nas. Jakby nie radzili, jakby nie odradzali, zawsze to my - i tylko my - jesteśmy odpowiedzialni za swoje życie.


Pytanie brzmi, czy jesteś gotowa/gotowy wziąć odpowiedzialność za nudne, smutne, pełne frustracji życie?


A może jednak zrobisz krok w nieznane? A może jednak spróbujesz nadać kolory swojemu życiu?


Można to zacząć robić w każdym wieku. Lata upłyną niezależnie od tego, czy będziemy spełniać swoje marzenia, czy też spędzimy życie na przełączaniu kanałów telewizyjnych. Nagrodą za spełnianie marzeń może być szczęście. Nawet nie z powodu realizacjo owegoż marzenia, a z powodu samej drogi, którą przejdziemy. Z powodu emocji, które staną się naszym udziałem. Z powodu barw, jakie pojawią się w naszym życiu.


To są rzeczy, których nie da się wycenić. Marzenia nie mają ceny. Ich realizacja jest bezcenna. Droga, która stoi przed Tobą, czeka, aż na nią wejdziesz. Jest na niej obfitość wszystkiego, co możesz sobie wziąć. Że nie zawsze tak jest? Jasne. Możliwe, że coś jeszcze ma się wydarzyć, zanim ta obfitość się zamanifestuje. Możliwe, że coś jeszcze trzeba zrobić w tym kierunku. Ale nigdy, przenigdy nie rezygnuj z marzeń. Nigdy, przenigdy nie rezygnuj z działań, które Cię przybliżą do ich realizacji. A gdy je zrealizujesz, idź po następne.


Idź, nie siadaj, nie oczekuj, że spełnią się same, gdyż - jak mawia Jacek Walkiewicz - "Marzenia się realizuje, a nie czeka, aż się zrealizują".





11 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
Post: Blog2_Post
bottom of page