Wracam z pierwszego zjazdu Szkoły Mentorów Patta Consulting. Poza tym, że piękny czas, moc wiedzy, fachowości; poza tym, że masa śmiechu z pięknymi Kobietami dobranymi tak, jakby to było głównym zadaniem Szkoły; poza tym, że skręciłam sobie nogę spadając że schodów; poza tym, że zostałam cudownie odstawiona pod sam pociąg przez Iwonkę i Jej Partnera; poza tym, że przed wagonem czekała na mnie Wiktorka, to jeszcze przywożę rozwijającą się wizję, która zakiełkowała w Szkole Liderek dzięki Martusi.
Ale cofnijmy się w czasie. Będąc w liceum, miałam plan, by studiować psychologię. Nie podeszłam do egzaminów, bo uwierzyłam w szalenie "wspierające" zdanie powtarzane nam jak mantra: "Nie dostaniecie się na UAM, do Szczecina idźcie". Wylądowałam w studium pomaturalnym, ale już pierwszego dnia zrozumiałam, że to zdecydowanie nie to... Zanim jednak wróciłam do domu, siedząc na zajęciach, szukałam planu B. Filologia polska nie była wyborem wynikającym z miłości do literatury. Zadałam sobie pytanie: co chcę robić w życiu?
Wyszło jedno. Pracować z młodzieżą. Będąc w liceum z koleżanką prowadziłyśmy drużynę harcerską, która została mi w spadku, gdy koleżanka wyjechała na studia di Poznania. I to było zajęcie dające moc frajdy. Zatem: praca z młodzieżą. Zatem zadałam sobie kolejne pytanie: jak? Mieszkając w prowincjonalnym miasteczku i mając wiedzę o świecie umiarkowaną, wymyślić udało mi się dwie rzeczy. Dom kultury i szkołę. Pierwsza opcja była niejasna. Zatem: szkoła. Filologia polska była odpowiedzią na trzecie pytanie.
Minione dwadzieścia trzy lata były różne. Nie jestem dumna ze wszystkiego;). Popełniłam sporo błędów. Ale myślę sobie, że zrobiłam też sporo dobrych, wartościowych rzeczy. Odejście ze szkoły nie było spowodowane rozczarowaniem młodzieżą. I mam nadzieję, że młodzież o tym wie 😉.
No i dochodzą do puenty. Wracam. Wracam do pracy z młodzieżą. Tadam. Tadam. Tadam. Co Wy na to?
Comments