top of page

Karetka pogotowia

Zaktualizowano: 23 sie 2023

Uczy się nas, że nalezy pomagać innym. I to jest w porządku. Ale uczy się nas, że myślenie o sobie zamiast o drugiej osobie jest naganne. Nazywa się to egoizmem. Skutkiem tego są niezwykle umęczone kobiety, które najpierw uczą się więcej niż chłopcy, bo chłopcom można przecież uczyć się słabiej, bo piłka, bo rower itd., potem pełnią rolę służebną wobec meza I domu, potem wobec męża, dzieci i domu. Ach, i jeszcze muszą się o wiele bardziej wykazać w pracy niż mężczyźni, zanim zasłużą na awans czy podwyżkę.


I są zmęczone, ale nic nie mówią. Przecież zostały nauczone, że dziewczynki "powinny być grzeczne". A bycie grzeczną oznacza brak skarżenia się na cokolwiek. Brzydko mieć pretensje.


Może teraz uczy się już dzieci czegoś innego, może zwraca się im uwagę na to, by - w poszanowaniu drugiej osoby i uważności na nią - były po prostu szczęśliwe. To wydaje się takie naturalne i oczywiste, ale niestety - takim nie jest.


Niedawno rozmawiałam z małą dziewczynką i mówię do niej: Pamiętaj, słonko, masz być w życiu szczęśliwa. A ona mi odpowiedziała: Nie. Mam być grzeczna.


Nie osądzam jej rodziców, skądinąd cudownych ludzi, ale myślę sobie, że brakuje nam sporo w kwestii świadomości wychowawczej.


Jak można służyć innym, gdy samemu nie ma się siły? Tego też nas nikt nie uczył. A przecież, żeby wyciągnąć tonącego z wody, nie tylko trzeba umieć pływać... Trzeba też umieć ratować. I trzeba mieć siłę.


Tymczasem gnamy na pomoc ciotkom, koleżankom, sąsiadkom, przyjaciółkom, nie zastanawiając się, czy potrafimy pomóc, czy mamy wystarczające umiejętności i zasoby.


Powiesz, że nie trzeba być psychologiem czy terapeutą, by wysłuchać bliską osobę, która ma zmartwienie. Zgodzę się. Ale rzecz dotyczy nie samego wysłuchania, a tego, co się z Tobą zadzieje po wysłuchaniu?

Czy potrafisz postawić emocjonalne granice i nie brać do siebie i na siebie problemów osób, z którymi rozmawiasz?


Jak długo możesz być powiernikiem beż dbania o swój dobrostan? Dlaczego zachowujesz się jak karetka pogotowia? Ciągle zwarta i gotowa, by służyć innym... A jak się troszczysz o siebie? Czy potrafisz odmówić?


Co z tego, że ktoś się przyzwyczaił, że zawsze jesteś, gdy Cię potrzebuje? A może Ty potrzebujesz samej siebie?


Czy potrafisz zadbać o najprostsze elementy, które mogą Cię wesprzeć?

O wyłączenie telefonu, gdy jesteś na masażu... o wyłączenie powiadomień grup na WhatsApp czy Messengerze... o oznajmienie, że nie przyjmujesz gości, bo jesteś zmęczona i chcesz odpocząć... o zamówienie obiadu w miejsce stania w kuchni... o relaksującą kąpiel... etc.


To może wydawać się niewiarygodne, ludzie zapominają o tym, że telefon jest dla nich, nie oni dla telefonu... Wiele lata temu ktoś z rodziny zrobił mi awanturę, że po godzinie 21.00 nie można się do mnie dodzwonić. No nie można. Mam wyciszony telefon. Faktem jest, że mam go wyciszonego większość czasu. A powiadomienia komunikatorów niemal na stałe. Fb 100% jest wyciszony. Można do mnie pisać o każdej godzinie (choć niekoniecznie to eleganckie;)), ale ja tego po prostu nie usłyszę. Bo dbam o siebie. I Ty też możesz to zrobić.


Pomagasz komuś, jesteś rano, w południe i wieczorem, gdy ktoś ma problem... I nie zauważasz, że odpisywanie czy spotkania z tą osobą sprawiają, że Twoje inne aktywności na tym tracą... Zacznij stawiać granice. Bez znaczenia, czy Twoja pomocjest skuteczna, czy też zauważasz, że Twoja gotowość do pomocy daje tylko chwilową ulgę tej drugiej osobie. Bywa tak, że ludzie wcale nie chcą się zmienić, chcą tylko wywalić z siebie swój żal. Jakkolwiek to okrutnie nie zabrzmi, nie pozwól drenować się ze swoich zasobów dla kogoś, kto tak naprawdę wcale nie chce się zmienić.


A jeśli chce, sprawdź, czy masz wystarczająco dużo siły, by pomóc.

Bo pomagając innym bez myślenia o sobie możesz stracić najważniejszą osobę w Twoim życiu - Ciebie...






22 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
Post: Blog2_Post
bottom of page