Gdy wszystko idzie zgodnie z planem i nic nie odstępuje od normy i rutyny, rzadko dokonujemy autoanalizy. Kiedy jednak sytuacja staje się niecodzienna, pojawia się okazja do zastanowienia się, co jest ważne.
Spędziłam dwie doby w szpitalu. Po obu moich stronach leżały cudowne kobiety, także czekające na podobną operację. Poczucie wspólnoty bardzo nas zbliżyło. Pomimo różnicy wieku znalazłyśmy wspólny język. Pomimo widma operacji dobry humor nas nie opuszczał. Pomimo kilku niekomfortowych sytuacji nie narzekałyśmy. Wsparcie, życzliwość i zrozumienie towarzyszyły nam cały czas.
Jestem już w domu i myślę, że w sumie był to fajny czas. Bo spotkały się trzy obce sobie osoby, które od razu stały się sobie bliskie.
I zastanawiam się, dlaczego w tak zwanym codziennym życiu bywa inaczej. Dlaczego dochodzi do nieporozumień, konfliktów, zaniedbywania kontaktów, pretensji czy lekceważenia bądź pogardy.
I myślę sobie, leżąc z operowaną w potem nogą w górze, że w tym szpitalu po prostu nie miałyśmy wobec siebie żadnych oczekiwań. Przybyłyśmy tam z myślą o swoich kolanach czy stawach skokowych, z myślą o operacji, o warunkach, jakie możemy zastać na miejscu.
I okazało się, że oto jesteśmy w takiej samej sytuacji. Równe pomimo różnicy wieku i doświadczeń życiowych. W lekkim stresie, ale i z odwagą i determinacją. Nie oczekiwałyśmy od siebie niczego i może dlatego dałyśmy sobie nawzajem tak dużo.
Spotkać na swojej drodze drugiego człowieka i być dla niego człowiekiem. Tak mało i dużo zarazem. Wypełnia mnie ogromną wdzięczność do tych dwóch kobiet leżących po moich obu stronach. Do wspaniałych pielęgniarek, które w troską i humorem pomogły nam przejść przez ten czas. Do lekarzy, którzy nas operowali, do całego zespołu, łącznie z panią anestezjolog i Panią Ewą - absolutnie cudowną pielegniarką anestezjologiczną, którzy poza swoją fachowością okazali się być także po prostu dobrymi ludźmi.
Leżę teraz na sofie przed kominkiem i jestem wzruszona tym, co się zadziało.
Im mniej oczekuję, tym więcej dobra mnie spotyka.
To przypomina mi też o fakcie, że nie ma żadnej "jej", "jego", "ich" etc. Wszystko, czego - jak nam się wydaje - doświadczamy, dzieje się w nas. Jest mi zatem podwójnie dobrze, że odnalazłam w tych ostatnich dniach tyle dobrych emocji.
Wdzięczność jest cudownym stanem. Czuję ją wobec tych, którzy byli obok mnie w różnych funkcjach. I wobec siebie, bo tak właśnie wybrałam.
Comments