top of page

Warsztaty, które odbyłam, jako droga rozwoju, cz. 7

Zaktualizowano: 8 maj 2023


POZIOM CZWARTY, CZĘŚĆ TRZECIA


Dzisiaj coś dla tych, którzy są mocno osadzeni w ciele i nie interesuje ich rozwój duchowy. I dla tych, którzy - wiedząc, iż są tu tylko w podróży pełnej przygód - mają świadomość, że mogą korzystać z tego, co zostało nam dana na tę podróż. Czyli w sumie dla każdego.


Pewnie każdy z nas wie, że każda reakcja ma swoją przyczynę. Nic się nie dzieje w próżni. Najpierw pojawia się myśl. Jakakolwiek. Może być odpowiedzią na czyjeś słowa. Na wydarzenie. Na inną myśl. Jeśli jesteśmy uważnymi obserwatorami, możemy się z nią nie utożsamić. Pisałam o tym w poście dotyczącym medytacji. To nie jest sztuka, którą się nabywa w piętnaście minut, chociaż warto ją nabyć. Załóżmy jednak, że nie posiedliśmy jeszcze owej mocy. Załóżmy, że nie wierzymy (bo nie doświadczyliśmy) w medytację. Nie panujemy więc nad tym, co nam się myśli... Widzisz różnicę pomiędzy: "myślę o czymś" a "myśli mi się"? To pierwsze sformułowanie zakłada celowość, świadome uczestnictwo. Drugie zaś - będące zabawą słowną - zakłada, że nie panujesz nad swoimi myślami. Czyż nie zdarza się często, że przez umysł przebiega stado myśli? Stado bez pasterza i psa pasterskiego, dodajmy. Nieokiełznane stado. Wiesz, o czym mówię, prawda? W tym stadzie pojawiają się myśli przeróżne. Także myśli sabotujące nas samych. Że jesteśmy za ..(za starzy, za głupi, za brzydcy, za jacyś... ). Że jesteśmy niewystarczający. Takie sabotujące myśli mogą się zresztą pojawić przy całkowitym udziale naszej woli. Małoż to razy mamy ugruntowane opinie na temat nas samych? W nieokiełznanym stadzie takich myśli jest niemało....


Gdy tak bezkarnie jedna myśl za drugą przebiegają przez nas umysł, wcześniej czy później pojawi się coś następnego. Emocja. Emocja na myśl, która wkradła się do naszego umysłu, chociaż wcale sobie jej nie życzyliśmy. Emocja na myśl ugruntowaną. Emocja na nasze przekonanie o nas samych i nas w świecie. Emocja na nasze święte przekonanie dotyczące tego, co inni o nas myślą... Ileż tego jest... Emocja wcześniej czy później wykiełkuje na żyznym gruncie naszych myśli. Oczywiście, emocje wykiełkują także na gruncie myśli pozytywnych, radosnych. Te niech sobie wzrastają. Nimi zajmować się nie będziemy. Choć trzeba też poświęcić czas na ich pielęgnowanie. Ale o tym w innym poście. Teraz o tych emocjach, które są trudne. To mogą być emocje związane z żałobą, depresją, długotrwałym stresem, brakiem akceptacji swojego ciała. Mogą wiązać się z problemami psychicznymi takimi jak nieumiejętność wyrażania siebie, swoich uczuć, problemy dotyczące kontaktów fizycznych, relacji z innymi ludźmi i szereg innych.


Te emocje wcześniej czy później zaczną odkładać się w ciele. Ciało poprzez napięcia mięsni (znamy spięty kark, zaciśnięte szczęki etc.), blokady, sylwetkę, trudności ruchowe mówi, co takiego spiętrzyło się w naszych doświadczeniach. Nasz sposób poruszania się mówi wiele o naszej osobowości. To wydaje się oczywiste. Tempo, zamaszystość,

eksponowanie czy ukrywanie pewnych części ciała mogą zasugerować, co przeżyliśmy i jak patrzymy na życie.


Skoro więc ciało jest ostatnim etapem tej drogi, to można podjąć się wykonania drogi w odwrotnym kierunku, mianowicie poprzez pracę z ciałem uzdrowić emocje i myśli. Jest kilka rodzajów pracy z ciałem i zajmują się tym terapeuci, do których się nie zaliczam. Moje refleksje sygnalizują jedynie pewien temat. Do terapeutów odsyłam wszystkich tych, którzy zmagają się zarówno z zaburzeniami odżywiania, nerwicą, uzależnieniami, zburzeniami osobowości, stresem, zaburzeniami psychosomatycznymi, autyzmem, jak i wieloma poważniejszymi schorzeniami.

Taniec jest jedną z metod pracy z ciałem. Nie chodzi mi o taniec towarzyski, który kieruje się swoimi prawami, rytmem, krokami, figurami. Chodzi mi o różne odmiany tańca intuicyjnego. Jest to rodzaj tańca, w którym nie jest istotne, czy ruch jest "ładny", "elegancki", "pasujący do..". To rodzaj tańca ze sobą, ze swoimi emocjami, przeżyciami. To taniec, który zakłada spontaniczność i autentyczność. Nie jest ukierunkowany na partnera czy obserwatora, a na siebie samego.


Co daje taniec intuicyjny? Po pierwsze oczywiście to, co można osiągnąć i w innych rodzajach tańca czy ruchu w ogóle. A więc odcięcie się od myślenia, podniesienie poziomu energii, wyzwolenie endorfin. Ale też, co jest już przypisane tylko technikom psychoterapeutycznej pracy z ciałem, zaufanie do swojego ciała, akceptację siebie, wiarę w swoje możliwości. Wewnętrzna intuicja prowadzi nas do sedna nas samych, co pozwala na uporządkowanie emocji, uwolnienie tych, które nas blokują.

Taniec intuicyjny to swoista medytacja w ruchu i jak każda medytacja nastawiona jest na uważność na to, co się dzieje w nas samych. Ten wgląd, to autentyczne spotkanie ze sobą staje się swoistą autoterapią i może zaowocować integracją umysłu, emocji i ciała, co pozwoli - także w codziennym życiu - na zrzucenie masek i bycie autentycznym.


18 wyświetleń2 komentarze

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
Post: Blog2_Post
bottom of page