top of page

Znasz siebie?

Czy na pewno wiesz, jaki /-a jesteś?


To pytanie wydaje się być nie za mądre. Teoretycznie każdy siebie zna. Wie, czego nie lubi, co lubi. Ale czy na pewno? Tak na sto procent? Czy nie jest tak, że rodzina, szkoła, praca wymagają od nas wejścia w różne role, wyuczenia się różnych rzeczy, wykonywania różnych ról, z którymi w końcu zaczynamy się może nie zaprzyjaźniać, ale oswajać, aż w końcu uznawać za oczywiste?


Na drodze samopoznania sięgamy po horoskopy natalne, kryształy numerologiczne. Znamy swój znak zodiaku, ascendent, domy, wyzwania etc. Ale coś ciągle jest mało. Analiza Human Designe daje bardzo szeroki obraz człowieka. Klocki zaczynają wskakiwać na swoje miejsce. Swój profil poznałam dzięki Marcie Duczman, u której byłam na warsztatach Liderek Kręgów Kobiet. Spojrzałam wtedy wyraźniej na wiele rzeczy. Jednak to, co jeszcze przed pierwszym zjazdem w Szkole Liderek dane było nam zrobić, uzupełniło obraz.


Po wypełnieniu testu Archetypów Finansowych można przejrzeć się w swoim stosunku do rzeczonych finansów, zabezpieczenia domu, rodziny. Często w pierwszej chwili budzi się niezgoda na jakąś jedną czy drugą cechę. Ale czyż nie jest tak, że nie ma w nas zgody na nasz Cień? Mamy jakąś wizję siebie, a to, co tej wizji nie pasuje, upychamy w podświadomości i sami przed sobą (często długie lata) skutecznie ukrywamy. Anna Stępień-Kraska, w niezwykle celny sposób zadając pytania, obnażyła nasze większe i mniejsze Cienie. To, co niewygodne, trzeba zaakceptować i otwarcie sobie powiedzieć: no tak, to też ja.

Ale jeszcze bardziej otwierającym oczy było omówienie naszych talentów według metody Talent Dynamics. Tu bowiem się okazało, że człowiek nie tylko posiada cechy jednego z ośmiu Talentów, ale przejawia też cechy dwóch sąsiednich typów. I to w różnym, bardzo indywidualnym, procencie. Nagle się okazało oczywiste, dlaczego kolega Accumulator potrafi zepsuć radosne planowanie Creatorów, a Supporter doprowadza do szału Lorda... Gdyby była to wiedza dostępna wszelkim szefom, dyrektorom i prezesom, być może zarządzanie zespołem przynosiłoby więcej plonów. Mam świadomość, że w wielu firmach to się dzieje, ale pomyślmy, w ilu zakładach pracy morduje się Starów czy Creatorów każąc im wypełniać tabelki pełne zimnych cyferek i dokonywać analiz na podstawie tychże. Jakże łatwiej i milej by było w szkole, gdyby dyrektor wiedział, którego nauczyciela nie uszczęśliwiać schematami, a któremu nie kazać wymyślać imprezy... Pamiętam moje cierpienie, gdy wymagało się ode mnie schematów słupkowych, procentowych, jakby od nich zależało istnienie świata. Dla mnie - jako Creatora - te schematy są po ostatnim miejscu ważności. Kto na to patrzy? Zróbmy coś nowego!

Ale też o ileż łatwiej byłoby uczniom, gdyby nauczyciele - mając tę wiedzę - nie zmuszali każdego do występu na scenie... Wszyscy pamiętamy zdania typu: "Skoro Ala może, to ty też". No właśnie nie. Kajam się przed moimi uczniami. To, że się różnimy, jest jasne. Ale tego, co robią nam rzeczy, które są sprzeczne z naszym profilem, nie miałam świadomości.


Katarzyna Dziubałka, il capo di tutti capi, na przykładzie swojej drogi pokazała, jak człowiek staje się przedsiębiorcą. To nie dzieje się z dnia na dzień. Rejestracja firmy tego nie uczyni. Przedsiębiorcą się stajesz, jeśli jesteś świadomy tego, co, po co, dlaczego, jak robisz. Uważność na siebie w relacji z ludźmi jest podstawą. Żadna firma nie jest samotną wyspą. Umiejętność dostrzeżenia zależności, relacji, wpływów pomaga w tworzeniu biznesu.


Żeby ogarnąć go w pewien schemat, można - a nawet należy - skorzystać z modelu biznesowego Canvas czy Sostac, które zawdzięczamy Edycie Szczęsnej-Zakrockiej. Pamiętam, jak Karolina Zmitrowicz, moja cudowna informatyczka, pytała mnie, czy pracuję na Canvasie. Cóż mogłam sobie pomyśleć jako Creator? "Dobra, nie wiem, co to, ale przecież wiem, co robię". Aha. Jasne. Miniona niedziela pokazała mi, w jakimż cudownie naiwnym błędzie tkwiłam. Jednak nawet najlepiej wypełnione tabelki nic nie dadzą, jeśli jej matka nie uwierzy w swoje dziecko. Wiara w swoją markę osobistą jest absolutnie kluczowa i to niby nie jest żadna prawda objawiona, a jednak gdy pomyśli się, jaka energia płynie za wiarą w swoje przedsięwzięcia różnego typu, to jak najbardziej naturalnym się okazuje, że swoja firma nie może okazać się nigdy po prostu tylko pracą, jaką się wykonuje...


Dla mnie to był bardzo owocny weekend. Wiem, że trzeba z refleksją spojrzeć na całość i odrobić kilka zaległych lekcji.

To dopiero początek kilkumiesięcznej podróży, a już podczas kuchennych pogaduszek podczas przerw, sobotnim wieczorze, korespondencji na WhatsApp zaczęły wytwarzać się ciepłe relacje i więzi. Kieruję słowa wdzięczności do Kasi Dziubałki za Jej wiarę w sens szkoły, którą prowadzi. Bez tej wiary osiem kobiet z Warszawy, Torunia, Częstochowy i okolic Kamienia Pomorskiego nie spotkałoby się w deszczową sobotę i nie rozpoczęło fascynującej przygody.


34 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments

Rated 0 out of 5 stars.
No ratings yet

Add a rating
bottom of page